Śmierć. Kiedy umarłbyś, wtedy zrozumieliby jak się czułeś.. wtedy odkryliby, że ty potrzebowałeś ich, a oni mieli własne, "ważniejsze" sprawy. Wtedy właśnie by żałowali i chcieliby cofnąć czas. Ale już za późno..
Chcesz zniknąć z tego świata? A zastanawiałeś się co za tym się ciągnie? Myślisz pewnie, że jesteś odważny, bo samobójstwo jest trudne, nie każdy się tego podejmie. Fakt, tylko tchórze. Dlaczego ich tak nazywam? Boją się życia, boją się rozwiązywania problemów. Pomyśl o Twoich bliskich. Co oni by zrobili, gdybyś nagle zniknął.
Piątek wieczór. Nie wracasz do domu na wyznaczoną godzinę. Rodzice się nie martwią, bo jesteś odpowiedzialny i mają do Ciebie zaufanie, a zresztą mają swoje problemy, zmęczeni są pracą. Mija godzina, a po niej kilka następnych. Ciebie nadal nie ma. Rodzice zaczynają panikować. Dzwonią do Twoich znajomych, przeszukują internet.. lecz nikt nic nie wie.
Piątek wieczór. Nie wracasz do domu na wyznaczoną godzinę. Rodzice się nie martwią, bo jesteś odpowiedzialny i mają do Ciebie zaufanie, a zresztą mają swoje problemy, zmęczeni są pracą. Mija godzina, a po niej kilka następnych. Ciebie nadal nie ma. Rodzice zaczynają panikować. Dzwonią do Twoich znajomych, przeszukują internet.. lecz nikt nic nie wie.
Nagle ktoś puka do drzwi... Zaczynają się cieszyć bo myślą, że to Ty. Jednak mylą się- to policja. Znaleźli ciało leżące przy rzece, uważają, że to Ty. Wygląda to na "świadomą, chcianą śmierć". Pierwsza reakcja rodziców? Płacz i smutek. Nie wierzą w to. Byłeś ich dzieckiem, dla Ciebie żyli i pracowali. Kochali Ciebie najmocniej ale Ciebie już nie ma, zniknąłeś. Obwiniają się za to, nie poświęcali Ci czasu. Nie wiedzieli, że masz jakiekolwiek problemy. Przychodzi czas pogrzebu. Twoja rodzina nadal nie wierzy, że to zrobiłeś. Leżysz w trumnie. Wokół leżą wieńce. Słychać tylko głośny płacz matki, która Cię urodziła i wychowała. Dopiero teraz widzą, co mogli zrobić, by temu zapobiec. Dopiero teraz wiedzą, jak bardzo ich potrzebowałeś…
Każdy z nas ma samotne dni. Z nikim nie rozmawiamy i
nigdzie nie wychodzimy. Jesteśmy smutni. Patrzymy przez okno i widzimy
szczęśliwe rodziny. W telewizji ciągle leci to samo. Dobija nas ta szara
codzienność. Nie chce nam się nic. Słuchamy dołujących nas piosenek. Wracamy
lub zaczynamy nałogi. Papieros za papierosem, kieliszek za kieliszkiem, browar
za browarem. Dla niektórych to mało. Niektórzy nie wytrzymują już psychicznie.
Tabletki bez recepty na uspokojenie. Nic nie daje! Bierzemy kilka na raz i nic.
Może popijemy to alkoholem? A może wezmę żyletkę, nożyczki czy maszynkę i
zrobię sobie kreski na rękach, nogach czy brzuchu. Wtedy zacznie lecieć ta
czerwona farba..wraz z nią wylecą nasze smutki.
Robimy to wszystko, aby ktoś nas w końcu zauważył i
pomógł. Nie jemy, nie pijemy. Topimy się w oceanie łez. Uśmiechamy
się- nie dajemy poznać po sobie, że jesteśmy smutni. Zawsze tak było. Jesteś
załamany ale nie chcesz rozmawiać o swoich problemach. Chcesz zniknąć z
tego świata? Lepiej tak mi nie mów. Nie jestem z tych co piszą: „będzie dobrze,
zobaczysz, wszystko się ułoży”. Bo to nie jest takie proste.
Wszystko siedzi w naszej głowie. To od naszej psychiki
zależy co się stanie w przyszłości. Zniszczona psychika to koniec nas. Nie
pozwólmy na to!
Spójrzmy przez okno.. Świeci słońce lub jest
zasłonięte przez chmury. Cieszmy się z każdego dnia i z tego, że Bóg nam
pozwolił obudzić się rano. Nie patrzmy na innych tylko na siebie. Nie możemy
zmieniać świata, póki nie zmienimy na dobre SIEBIE! Bo to każdy z nas jest
wyjątkowy i każdy ma prawo do szczęścia i życia. Wystarczy na nowo poukładać
wszystko. Spojrzeć inaczej niż dotychczas na świat, który tak naprawdę jest
piękny, tylko ludzie lubią niszczyć to co jest cudne. Nie każdego Bóg obdarował
życiem. Wielu ludzi ma problemy zdrowotne lub finansowe, dotykają nas straszne
choroby, a my mamy się poddać przez byle co? Przez związek? Przez kłótnie? O
nie. Doceniam bardzo te osoby, które są poważnie chore i korzystają z życia na
100%. Wiem, że nie jest łatwo pozbierać się po stracie kogoś lub czegoś. Ale
każdy upadek ma nas umacniać i nauczać. Nie możemy zawracać sobie głowy
głupotami. Zacznijmy robić to co jest ważne dla nas. Spełniajmy swoje marzenia-
każdy je musi mieć! Ja właśnie je spełniam, bo kocham pomagać ludziom. Gdybym
miała miliony to przeznaczałabym je na pomoc. Ale ich nie mam, jestem
przeciętną dziewczyną, która zmieniła swoje życie i próbuje naprawić swoje
otoczenie, a na koniec świat.
Kreski na ciele nie pomogą Ci. Te blizny będą Ci tylko przypominać ten okropny czas. Sama wiem po sobie, nie mam blizn na ciele, tylko w głowie. Uwierzcie mi, że ból psychiczny jest gorszy od fizycznego. Mój przekaz jest do osób, które straciły siły, straciły swoją wysoką samoocenę, straciły wiarę w siebie. Ważna jest radość ze szczęścia innych. Jednak nie róbcie tego błędu co ja, bo ja myśląc o innych zapominałam o sobie. To jest błąd. Warto rozdzielić sobie siebie i innych, siebie stawiając na pierwszym miejscu.
Spójrz w lustro. Wypisz swoje wady i zalety. Spróbuj poprawić te wady i doskonalić zalety, pamiętając, że każdy z nas ma wady. Nikt nie jest gorszy- znów to powtórzę- jesteś najlepszy! Wyjątkowy!
Kreski na ciele nie pomogą Ci. Te blizny będą Ci tylko przypominać ten okropny czas. Sama wiem po sobie, nie mam blizn na ciele, tylko w głowie. Uwierzcie mi, że ból psychiczny jest gorszy od fizycznego. Mój przekaz jest do osób, które straciły siły, straciły swoją wysoką samoocenę, straciły wiarę w siebie. Ważna jest radość ze szczęścia innych. Jednak nie róbcie tego błędu co ja, bo ja myśląc o innych zapominałam o sobie. To jest błąd. Warto rozdzielić sobie siebie i innych, siebie stawiając na pierwszym miejscu.
Spójrz w lustro. Wypisz swoje wady i zalety. Spróbuj poprawić te wady i doskonalić zalety, pamiętając, że każdy z nas ma wady. Nikt nie jest gorszy- znów to powtórzę- jesteś najlepszy! Wyjątkowy!
Przedstawię
wam jeszcze jedną sytuacje z mojego życia.
Chłopak, około 17 lat z nieciekawą przeszłością.
Ojciec alkoholik, bił go i matkę. Jego rodzina to patologia. Palił dopalacze itd.
Pewnego wieczoru rozmawiałam z nim- on
wiedział, że ma we mnie wsparcie. Upił się i zaczął się wyżalać. Na koniec
oznajmił, że nie chce już żyć. Po kilku godzinnej rozmowie pełnej łez z jego i
mojej strony odparł:” Roksana, ja serio chciałem się zabić. Poszedłbym po linę
i do lasu. Naprawdę. Sam nie wiem jak to zrobiłaś, ale pokazałaś mi, że warto
żyć…” A co ode mnie usłyszał? 100 razy więcej niż tu napisałam…
Ciesz się tym co masz, bo nie każdego Bóg obdarował
życiem. Nie marnuj go na głupoty.
Samobójstwo to jest głupota. Jeśli zobaczysz kogoś z
bliznami na rękach, porozmawiaj z nim, staraj się mu pomóc. Może akurat on
Ciebie potrzebuje. Jeżeli ktoś potrzebuje rozmowy, śmiało piszcie.