środa, 5 kwietnia 2017

Końca początek

Ja byłam tą pierwszą. Patrząc w jej oczy będziesz sobie przypominał moje, błękit oceanu, twoją szarość… Dotykając ją będziesz pamiętał o moich malutkich dłoniach, które zawsze ogrzewałeś, gdy było mi zimno. Głaskając ją po włosach będziesz kojarzył moje blond zniszczone włosy, które kochałeś, a najbardziej związane. Gdy ona będzie się malować będziesz sobie przypominać, jak mówiłeś mi, że nie potrzebnie się maluje, że bez makijażu jest mi lepiej. Gdy ona będzie ci robić obiad, przypomnisz sobie pewnie, jak robiłam ci śniadanka, obiady czy białko, no i kanapki do pracy. Żadna ci nie zastąpi tej malutkiej i wrażliwej Roksanki. Nie ma takiego drugiego charakteru niż mój. Mam wady jak każdy, ale trzeba umieć ze sobą być pomimo tych wad. Trzeba walczyć o to, co się kocha. Jesteś mój na zawsze, a ja twoja. Tak było, jest i będzie, bo takiej miłości się nie zapomina, nigdy. 



Już nie chcę spoglądać w twoje oczy. Nie chcę słyszeć twojego głosu i oddechu. Nie chcę czuć twego dotyku.  Jestem trochę słabsza, chudsza i bledsza, ale jak widać dam radę żyć bez powietrza. I to przeszywające uczucie spadającego w głębie ciała, spadam jak lekkie piórko… Ale nie na dno. Wypadają ze mnie moje błędy, grzechy i problemy.  Rękoma sięgam do gwiazd, bo tam widzę swoje przyszłe szczęście. Lecą godziny a ja tracę oddech- topię się.  Nie potrafię się uratować. Nic mnie nie trzyma, tylko, gdy patrzę do góry widzę piękno… Gdzie jest teraz radość czy smutek? Nie ma nic. Nie posiadam żadnych uczuć.  Są pewnie granice, których nigdy nie można przekroczyć.  Nie można wstrzymywać tego w sobie, nieważne jest co powiedzą ludzie. Trzeba wydusić to z siebie, wtedy to wszystko wypływa i jest lżej. O tęsknocie nie ma mowy, nie tęsknię już długo i nie będę.  Wyobraź sobie, jaki to musiał być strzał w małe serce… Coś się skończyło, wypaliło i nic już nie pomoże, nikt tego na nowo nie podpali. Ktoś pomyśli: „gdzie ta silna dziewczyna?”, tutaj jestem! Tylko coś mnie uwięziło i nie mogę się wydostać…  Teraz coś pękło, to chyba serce.  Krzyczę, ale nikt mnie nie słyszy.  To wszystko zatruwa moje ciało. Ostatnio myślałam, że już będzie dobrze, ale znów leciałam w dół. Te bliskie osoby odchodzą, a wraz z nimi radosne i smutne chwile. Ten otaczający mnie strach, przez który nie mogę funkcjonować jak dawniej. Jestem wielką zagadką i tajemnicą, a to wszystko nie jest takie proste. Chcę coś zmienić, ale ta przeszłość mnie blokuje. Niektórzy się mną bawią- dostają nową, a po jakimś czasie wyrzucają do śmieci. Fajnie jest patrzeć, jak ktoś cierpi. Jestem cicha i spokojna, liczy się dla mnie szczęście innych. Nie chcę nic w zamian, tylko prawdziwej miłości, bo rodzinę i przyjaciółkę mam. Nie chcę o nim zapomnieć. Widzę te bolesne sytuacje i słyszę te krzywdzące mnie słowa. Coś mi mówi:” daj mu szansę”. Ale to ja jestem ta najgorsza. Zaniedbałam się.  Z biegiem czasu to widzę. Mniej piszę, mniej udzielam się.  Nikt nie może nas ograniczać… Upadłam- to najgorsze. Po upadku tak szybko nie wstanę, ale obiecuje, że jak się podniosę to z podwójną siłą.

Chcę być szczęśliwa i nauczę się tego bez tej osoby. Jestem młoda i codziennie uczę się życia, bo to jest dla mnie najważniejsza szkoła. Nie mogę się poddać, ale to jest czasem silniejsze ode mnie. Czasem są dni, jak te, gdy nie mam siły na nic, ale piszę. Wiem, że jeszcze osiągnę w życiu wiele i nikt mnie nie powstrzyma. Tylko chcę prawdziwej i szczerej miłości, bo resztę już mam. 


0 komentarze:

Prześlij komentarz