poniedziałek, 23 października 2017

(nie) prawdziwy mężczyzna

Na świecie jest kilka typów mężczyzn, w sumie nie każdego mogę nazwać "mężczyzną". Niektórzy to niedojrzali chłopcy, inni to grzeczni faceci bez własnego zdania, jeszcze inni to normalni mężczyźni, a jest garstka takich... Sami przeczytajcie jacy oni potrafią być.

* * *

Na początku był moim księciem z bajki. Zawsze o takim marzyłam. Nie spodziewałam się tego, co wydarzyło się po kilku tygodniach...
Poznaliśmy się przypadkiem, na imprezie. Siedział samotnie, wpatrując się w kieliszek. Nie lubię patrzeć na ludzi, którzy są smutni- musiałam do niego podejść. 
Rozmawiało nam się świetnie. Opowiadał mi o tym, że jego dziewczyna go zostawiła tydzień przed ślubem. Próbowałam go pocieszać i chyba mi się udało. Rozmawialiśmy bardzo długo. W pewnym momencie wpadł na mnie jakiś pijany chłopak, Artur- chłopak z którym się poznałam, zareagował bardzo agresywnie. Szarpnął go i kazał "spadać". W tamtym momencie mnie to nie zszokowało, a wręcz przeciwnie- cieszyłam się, że zareagował. 
Kilka dni po tym wieczorze zaczęliśmy się spotykać. Dostawałam od niego poranne SMS'owe "Dzień Dobry, piękna jesteś" i wieczorne "Dobranoc kochana". Co kilka dni kupował mi piękne czerwone róże. Byłam w niebie. 
Postanowiłam zapoznać go z moją przyjaciółką- Magdą. 
Zaprosiłam ich do siebie na kolację. Ona, gdy go zobaczyła- zbladła.  Nie chciałam psuć nastroju, więc gdy poszedł zapytałam jej o co jej chodzi. 
- Pamiętam go z pewnej imprezy. Był z jakąś kobietą, do której przylepił się jakiś mężczyzna, próbował ją nawet pocałować - Opowiadała Magda.
- I co dalej? - Zapytałam.
- Nie uwierzysz! Popchnął tą kobietę, ona poleciała na stół, potłukły się szklanki, butelki, miała zakrwawioną dłoń. A co najlepsze, zaczął ją wyzywać, że jest dziwką, że go zdradza. 
- Może go zdradzała, miał prawo się zdenerwować - odparłam ze zdziwieniem. 
- Zdenerwować? - Zapytała oburzona Magda - Ja stanęłam w jej obronie, bo uważam, że kobiet nie wolno nawet tak mocno popychać, a ten wiesz co zrobił??
- No co?
- Złapał mnie bardzo mocno za ręce i kazał się nie wtrącać! Jakiś chyba jego kolega podszedł do niego i kazał mu się uspokoić, a ten jeszcze bardziej się zdenerwował i uderzył tamtą dziewczynę i w końcu ochroniarze go wyprowadzili.
Zamurowało mnie. Kazałam wyjść Magdzie. Natychmiast zadzwoniłam do Artura i kazałam mu się wytłumaczyć. On powiedział, że to była właśnie jego niedoszła żona, która go zdradzała. Powiedział mi, że wtedy wybuchł ale jej nie uderzył. Uwierzyłam mu. Przestałam rozmawiać z moją przyjaciółką. 
Artur był cudowny. Był zabawny, mogliśmy rozmawiać godzinami i nie brakło nam tematów do rozmów. 
Pewnego wieczoru zabrał mnie do najlepszej restauracji w naszym mieście. Ubrałam się pięknie. Wyglądałam naprawdę dobrze. On ubrał się w garnitur, w ręku trzymał ogromny bukiet czerwonych róż. 
- Moja kochana Anno, zakochałem się w Tobie. Chcę być z tobą. Tylko proszę, bądź mi wierna. Nie chcę się kolejny raz zawieźć. Chciałbym, abyś zamieszkała ze mną. Potrzebuje cię w moim życiu - Wyznał mi. 
Zgodziłam się. Kolejnego dnia spakowałam walizki i pojechałam do niego. 
Wielkie i nowoczesne mieszkanie. Musiałam go zapytać skąd ma tyle pieniędzy, aby utrzymać siebie. On się oburzył, powiedział, że nie muszę wszystkiego wiedzieć. Nie pytałam już o nic. Rozpakowałam się i zaczęłam rozglądać się po mieszkaniu. Dostrzegłam większą szafkę, do której postanowiłam włożyć ubrania. Zobaczyłam pudełko, które oczywiście musiałam otworzyć- jestem trochę ciekawska. Zobaczyłam większe pliki pieniędzy. Zszokowało mnie to, bo pochodzę z biedniejszej rodziny, nigdy w życiu nie widziałam tylu pieniędzy. Szybko odłożyłam pudełko, bo wiedziałam, że Artur by się zezłościł.
Kolejnego dnia wybrałam się na obiad z Magdą i jej bratem- Sebastianem. Opowiadałam im o tym, jaka jestem szczęśliwa. Nagle dostrzegłam mojego chłopaka, który wyglądał jakby ktoś mu zabił bliską osobę. Przestraszyłam się i wybiegłam w jego stronę. On powiedział mi, że mam się odsunąć bo idzie po tego gnojka (Sebastiana). Chciałam mu przeszkodzić i tłumaczyłam mu, że to brat mojej przyjaciółki, czyli dla mnie jest jak brat, bo ją traktuję jak siostrę. On bez wahania popchnął mnie i upadłam. Podszedł do Seby i powiedział mu, że ma się trzymać ode mnie z daleka. Podszedł do mnie i zaciągnął mnie do swojego samochodu. Byłam załamana i płakałam. On mnie przeprosił i powiedział, że mam być tylko jego, a wtedy będę miała wszystko. Zaczęłam się z nim szarpać i krzyczałam do niego, że nie będę jego służącą. " Jeszcze zobaczymy" powiedział...
Gdy wróciliśmy do domu zaczął wrzeszczeć na mnie, że jest głodny. Ja mu odpowiedziałam, że ja też jestem, bo nie dał mi spokojnie zjeść na mieście. Zdenerwowany wyszedł z domu.  
Wrócił jakoś po północy. Powiedział mi, że jak nie będę mu posłuszna to znajdzie sobie lepszą. Nie chciałam tego, bo...bo zakochałam się w nim. 
Z samego rana wyszedł i zamknął drzwi na klucz. Wysłał mi wiadomość, że ja nie wychodzę, bo mam siedzieć w domu i sprzątać oraz gotować. Rozpłakana szukałam swojego telefonu, bo chciałam zadzwonić do swojej przyjaciółki. Zabrał mi telefon i zostawił swojego starego laptopa. 
Zachwycony wrócił do domu. Czemu zachwycony? Bo z nudów wysprzątałam całe mieszkanie, można było z podłogi jeść. Tradycyjnie dostałam kwiaty, buziaka i miłe słówka. Od razu zapomniałam o poranku. Pozwolił mi zadzwonić do przyjaciółki, jednak musiał być obok. Opowiedziałam o wszystkim Magdzie, ona nakrzyczała na mnie i kazała odejść od niego. On wyrwał mi telefon, powiedział jej, że jest zazdrosna i ma się odczepić ode mnie. Ja nie zareagowałam.
Bardzo się oburzył i nie odzywał się do mnie przez cztery dni. Przez cztery dni nie wypuszczał mnie z domu. Ciągle mi wmawiał, że gdy wyjdę to pójdę go zdradzać. 
Piątego dnia postawiłam się mu. Potem tego żałowałam. Uderzył mnie. Potem drugi raz. I trzeci, i czwarty. Miałam siniaki na rękach, na twarzy... Wstydziłam się wtedy wyjść gdziekolwiek. Nie mogłam od niego odejść, kochałam go. Był dla mnie taki dobry, to ja byłam taka zła. Należało mi się. 
Kolejnego dnia usłyszałam zza okna głos Magdy. Byłam załamana, nie chciałam aby zobaczyła mnie taką. Jednak otworzyłam jej okno, tak okno, drzwi miałam zamknięte. 
- Jak ty kobieto wyglądasz? Mówiłam ci, że on nie jest normalny!! - Krzyczała na mnie z całych sił. 
- On mnie kocha i tak wyraża swą miłość. Muszę być mu wierna... - Wyznałam z niepewnością.
- Ogarnij się kochana proszę cię!! Nie widzisz, że on cię poniża, bije cię! Jesteś pięknym kwiatkiem, o ciebie trzeba dbać, kochać cię! Zobaczy co on z tobą zrobił! Wiesz, że sama byłam w takim związku, od razu wyczuwam takich dupków! Wiesz, że on cie wcale nie kocha, on woli wyjść do chłopaków. Tak do chłopaków! On nie ma legalnej pracy. Spotkałam się z jego byłą i wszystko mi powiedziała. Proszę, pokieruj się głową, nie uczuciami! Tak wiem, na początku było super, spacery, kolacje, kwiatki, ale proszę, otwórz oczy, nie zasługuje na ciebie! Nie możesz być taka naiwna. Jeśli podniósł na ciebie rękę to zrobi to drugi raz, potem trzeci i ciągle będzie cie bił. Masz teraz wracać do mnie! Zostaw go, proszę Cię! 
- Dobrze. 
Wyszłam od niego, oczywiście oknem. 
Rano pukał do Magdy, a ona mu nie otworzyła. Przez drzwi powiedziała, że wyjechałam do Anglii. 
Południem wyszłam do sklepu. Nie sądziłam, że Artur będzie obserwował mnie. Gdy mnie dostrzegł zaczął błagać mnie o powrót do niego, obiecywał, że się zmieni, że mnie kocha bardzo. Ja mu odmówiłam. Uderzył mnie w twarz. Oddałam mu. Od razu poczułam się lepiej. Odwróciłam się i poszłam dalej. On pociągnął mnie za włosy i sprowadził na ziemię. Uderzył mnie w twarz, strasznie bolało. Kopnął mnie w brzuch- nie opiszę mego bólu. Błagałam, aby przestał. Powiedział, że mam zdechnąć i kopał dalej. 
Obudziłam się w szpitalnym łóżku, nade mną stali panowie w garniturach, pytali się o Artura. Opowiedziałam tylko te pobicie, bo nie chciałam z siebie robić idiotki. Nie chciałam, aby śmiali się, że byłam z tym psychopatą. 




wtorek, 25 lipca 2017

Związek na odległość

Poznali się przypadkowo. Zadziwię Was, bo nie przez internet. Nie przez tinder, fb czy instagram. Ich spojrzenia spotkały się przelotnie, gdy ona sama wracała późną porą od koleżanki, a on szedł na powrotny pociąg do domu. Bez zastanowienia podszedł do niej i poprosił o numer, szybko wyjaśnił jej, że śpieszy się na pociąg. 
Udało mu się. Nieprzerwanie pisali ze sobą kilka miesięcy. Początkowo kolega- koleżanka, kolejno przyjaciele...na końcu poczuli coś więcej. Tylko coś ich dzieliło- aby się zobaczyć jedno z nich musiało przejechać pół kraju. Oboje ciągle się uczyli, więc częste przebywanie ze sobą odpadało. Ciągle rozmawiali ze sobą przez telefon. Naprawdę ciągle. Noc "spędzali ze sobą", poranne "dzień dobry kochanie" ją budziło, jednak byłoby zbyt pięknie, nie? 
Niedzielne południe. 

 MIŚ 
12:03:15 
Przemyślałem to sobie i to wszystko nie ma sensu. Sorry, ale taka jest prawda. Wiem, że nie raz mówiłem ci, że cie kocham, ale to nie jest prawda. Nie chcialem aby ci bylo przykro... Wiem, ze bardzo sie w to wkręciłaś, ale ja potrzebuje kogos innego. Tylko proszę cie, nie rob nic glupiego... 
JA 
12:05:34 
nie musisz konczyc 
MIŚ 
12:10:00 
Już nie napisze do ciebie nigdy. Pa... 

Ręce jej drżały, łzy spływały po jej policzkach- była w totalnej rozsypce. Ona uważała, że on ją trzymał przy życiu. Zakochała się w nim i świata bez niego nie widziała. Bez niego była bezsilna, twierdziła, że bez niego nie da rady. Już kiedyś chciała to zrobić, ale on jej pomagał walczyć z głupimi myślami. 
Wiedziała, że musi się z kimś pożegnać. Poszła na cmentarz. Usiadła przy grobie i zaczęła płakać. "Przepraszam Cię, ale już nie dam rady. Niedługo się spotkamy". 
Wróciła do domu. Wzięła długopis i niedbale napisała na kartce: "To nie wasza wina, kocham was" i wyciągnęła z szafki różne leki. Wzięła te najmocniejsze, około garść. Robiła to z uśmiechem na twarzy. Powoli odlatywała. Nagle przyszedł SMS- od niego: "Przepraszam, nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, kochanie, kocham Cię, naprawdę. Nie bądź zła, naprawię to". Było już za późno. Jej oczy straciły blask i ciało stawało się zimne.



Kolejny raz chcę powtórzyć to, że przez nikogo nie można się załamywać do tego stopnia, by odebrać sobie największy dar- życie. Każdy upadek ma nas wzmacniać a nie dobijać. Wszystko zależy od nas. 

piątek, 5 maja 2017

Szanujesz się?

Na pewno niejedna kobieta wie, że dziewczynom jest gorzej na świecie. To jest bolesna dla nas prawda. Szybkie uzasadnienie.
Facet ma codziennie inną laskę w łóżku --- > chwali się tym, bo chce być lepszy od innych i wychodzi mu to, bo jego koledzy mu gratulują i mówią "oby tak dalej".
(Nie jestem feministką!)
Kobieta przespała się z pewnym facetem- już jest nazywana kurwą. A co dopiero laska, która sypia co tydzień z facetami, nie wspomnę o codziennym ekhm...

Czemu tak jest? Bo to się już przyjęło. Chyba wiecie, że dziewczyny bardziej się przejmują wszystkim i zazdroszczą innym- plotkują. Powiem coś jednej koleżance i ona ma nikomu tego nie powtarzać, lecz nie wytrzymuje tego napięcia i mówi komuś #domino
Faceci nie muszą się przejmować obraźliwymi słowami na ich osobę (chyba że od wściekłej laski :D). Czy słyszeliście kiedyś określenie "on się szanuje"? Zazwyczaj "szanowanie się" dotyczy kobiet, bo mężczyźni mogą wszystko.

NIE BĄDŹMY BUTELKĄ WODY ZA 2 ZŁ, KTÓRĄ PO WYPICIU SIĘ WYRZUCA

Łatwo ją zdobyć, wypić i wyrzucić. Jeśli taka nie jesteś to dobrze. Jeżeli taka jesteś, to radzę Ci, zmień się, bo faceci nie lubią łatwych dup.

SEKS PO ŚLUBIE

Kiedyś to zdanie było święte. Spanie ze sobą bez ślubu to było coś nie do pomyślenia. Jak tak można? Wstyd! Wstyd iść do kościoła, do spowiedzi ;)
Tak było dawniej, a teraz dużo się zmieniło. Oczywiście, że są takie osoby, które są "czyste" to ślubu, ale to małe %.
Każdy ma inne zdanie na ten temat. Jeden ma to gdzieś, w jakim wieku z kim i gdzie zrobi swój "pierwszy raz" a inny czeka na "tę" osobę. Pamiętajmy o swojej wartości.

NIECH ROBI, CO CHCE! CO CIĘ TO OBCHODZI.

Nie można żyć czyimś życiem. Trzeba żyć swoim. Pamiętajcie, że zawsze dla jakiejś grupy społecznej będziemy się nie szanować, bo mamy dziury w spodniach, bo nosimy szpilki, bo mamy mocny makijaż, bo mamy kolczyki, bo nosimy spódniczki.

Szanujmy się i siebie nawzajem.
I pamiętaj chłopczyku, zaliczanie codziennie innej laski nie zrobi z Ciebie mężczyzny :) Jakaś kobieta chce faceta, który nie zliczy, ile miał kobiet w łóżku?

WPADNĘ NA INSTA ZOBACZYĆ FAJNE DUPY

Tak nie jest? :)
Jeżeli na zdjęciu jest coś więcej niż CYYYCKI to okej. Temat na osobny post :)




I też pamiętajmy, że szczupłe dziewczyny pozwalają sobie na więcej w internecie.;)




niedziela, 9 kwietnia 2017

Idąc za innymi nie zmienisz świata

Być sobą czy udawać kogoś? Niejedna osoba boi się zrobić krok do przodu: „bo co inni powiedzą”. Najlepiej podporządkować się pod „innych”. Po co być kimś oryginalnym i wyjątkowym, skoro wtedy dotykają nas okrutne słowa. Lepiej być zwykłym człowiekiem, słuchać tych, których nie chcemy słyszeć, patrzeć na tych, których nie chcemy widzieć, narzekać na swój wygląd, leżąc ze słodyczami i telefonem w ręku, zarabiać jak inni zarabiają, pracować tak jak większość.
A co, jeśli ja tak nie chcę? Robię to, co lubię i kocham i nie obchodzą mnie inni. Nie leżę na łóżku, wzdychając „chcę wyglądać jak ona”, chociaż wiem, że prawie wszystkie laski z Internetu nie wyglądają już tak pięknie w rzeczywistości…


Jestem śliczną dziewczyną, jednak ludzie mówią, że jestem  „pewnie głupia”, plastikowa,  nic nie mam w głowie, po prostu głupia blondyna


Jestem szczupła, ale mam fajny tyłek i biust- kim jestem? „dziwka! Na pewno się puszcza, nie ma innej opcji”

Dostałam lepszą ocenę, ale nie pochwalę się, bo usłyszę, że ściągnęłam, przecież to niemożliwe, abym nauczyła się na dobrą ocenę

Kupiłam nowy samochód, ale nie mogę go pokazać, bo ludzie nazwą mnie blacharą, i że żyję za pieniądze rodziców, bo nie mogłam sama zarobić i odłożyć kasy na własne auto

Zaczęłam pracować w największej polskiej firmie, lecz nie powiem nikomu, bo dostałam pracę po znajomości, bo to, że skończyłam dobre studia i mam doświadczenie w ogóle się nie liczy

Jestem w związku z 10 lat starszym mężczyzną i mówią mi, że lecę na kasę, bo taka różnica wieku jest niemożliwa

Zakochałam się w młodszym mężczyźnie- jak tak można? Nienormalne, nie mogę się pokazać z nim do ludzi.

Zaszłam w ciążę w wieku 18 lat, ile mogłam tyle ukrywałam, bo tylko słyszałam, że się puściłam z kimś na imprezie, że jestem prostytutką i nie poradzę sobie w życiu. A po kilku latach mam studia i wspaniałe dziecko oraz męża.

Jestem fotogeniczna- i tak słyszę zarzut fotoszopa.

Chcę, żeby było lepiej w kraju, więc idę na wybory. A większość tych, co nie idą, mają później najwięcej do gadania.. J

Hejtowanie i obrzucanie błotem jest super i prawdziwe! Jakie kompleksy? Jaka zazdrość?
Chcesz coś zmienić? Nie patrz na innych, patrz tylko na siebie. Każdy jest wyjątkowy.
Chcesz być rozpoznawalny? To wyróżniaj się i nie podążaj za wszystkimi.
Trzeba mówić głośno to co się czuje i myśli, inaczej wciąż będzie bez mian, jak dotychczas.
Dziewczyny nie patrzcie na te piękne laski z instagrama, bo wy- naturalne- wyglądacie 100 x lepiej od nich.  W Internecie oszukasz, lecz w rzeczywistości nie.

A Wy mężczyźni nie dajcie się oszukać…  :) 



Na zdjęciach piękna i naturalna Soraja 

środa, 5 kwietnia 2017

Końca początek

Ja byłam tą pierwszą. Patrząc w jej oczy będziesz sobie przypominał moje, błękit oceanu, twoją szarość… Dotykając ją będziesz pamiętał o moich malutkich dłoniach, które zawsze ogrzewałeś, gdy było mi zimno. Głaskając ją po włosach będziesz kojarzył moje blond zniszczone włosy, które kochałeś, a najbardziej związane. Gdy ona będzie się malować będziesz sobie przypominać, jak mówiłeś mi, że nie potrzebnie się maluje, że bez makijażu jest mi lepiej. Gdy ona będzie ci robić obiad, przypomnisz sobie pewnie, jak robiłam ci śniadanka, obiady czy białko, no i kanapki do pracy. Żadna ci nie zastąpi tej malutkiej i wrażliwej Roksanki. Nie ma takiego drugiego charakteru niż mój. Mam wady jak każdy, ale trzeba umieć ze sobą być pomimo tych wad. Trzeba walczyć o to, co się kocha. Jesteś mój na zawsze, a ja twoja. Tak było, jest i będzie, bo takiej miłości się nie zapomina, nigdy. 



Już nie chcę spoglądać w twoje oczy. Nie chcę słyszeć twojego głosu i oddechu. Nie chcę czuć twego dotyku.  Jestem trochę słabsza, chudsza i bledsza, ale jak widać dam radę żyć bez powietrza. I to przeszywające uczucie spadającego w głębie ciała, spadam jak lekkie piórko… Ale nie na dno. Wypadają ze mnie moje błędy, grzechy i problemy.  Rękoma sięgam do gwiazd, bo tam widzę swoje przyszłe szczęście. Lecą godziny a ja tracę oddech- topię się.  Nie potrafię się uratować. Nic mnie nie trzyma, tylko, gdy patrzę do góry widzę piękno… Gdzie jest teraz radość czy smutek? Nie ma nic. Nie posiadam żadnych uczuć.  Są pewnie granice, których nigdy nie można przekroczyć.  Nie można wstrzymywać tego w sobie, nieważne jest co powiedzą ludzie. Trzeba wydusić to z siebie, wtedy to wszystko wypływa i jest lżej. O tęsknocie nie ma mowy, nie tęsknię już długo i nie będę.  Wyobraź sobie, jaki to musiał być strzał w małe serce… Coś się skończyło, wypaliło i nic już nie pomoże, nikt tego na nowo nie podpali. Ktoś pomyśli: „gdzie ta silna dziewczyna?”, tutaj jestem! Tylko coś mnie uwięziło i nie mogę się wydostać…  Teraz coś pękło, to chyba serce.  Krzyczę, ale nikt mnie nie słyszy.  To wszystko zatruwa moje ciało. Ostatnio myślałam, że już będzie dobrze, ale znów leciałam w dół. Te bliskie osoby odchodzą, a wraz z nimi radosne i smutne chwile. Ten otaczający mnie strach, przez który nie mogę funkcjonować jak dawniej. Jestem wielką zagadką i tajemnicą, a to wszystko nie jest takie proste. Chcę coś zmienić, ale ta przeszłość mnie blokuje. Niektórzy się mną bawią- dostają nową, a po jakimś czasie wyrzucają do śmieci. Fajnie jest patrzeć, jak ktoś cierpi. Jestem cicha i spokojna, liczy się dla mnie szczęście innych. Nie chcę nic w zamian, tylko prawdziwej miłości, bo rodzinę i przyjaciółkę mam. Nie chcę o nim zapomnieć. Widzę te bolesne sytuacje i słyszę te krzywdzące mnie słowa. Coś mi mówi:” daj mu szansę”. Ale to ja jestem ta najgorsza. Zaniedbałam się.  Z biegiem czasu to widzę. Mniej piszę, mniej udzielam się.  Nikt nie może nas ograniczać… Upadłam- to najgorsze. Po upadku tak szybko nie wstanę, ale obiecuje, że jak się podniosę to z podwójną siłą.

Chcę być szczęśliwa i nauczę się tego bez tej osoby. Jestem młoda i codziennie uczę się życia, bo to jest dla mnie najważniejsza szkoła. Nie mogę się poddać, ale to jest czasem silniejsze ode mnie. Czasem są dni, jak te, gdy nie mam siły na nic, ale piszę. Wiem, że jeszcze osiągnę w życiu wiele i nikt mnie nie powstrzyma. Tylko chcę prawdziwej i szczerej miłości, bo resztę już mam. 


środa, 15 marca 2017

Chcę umrzeć


Śmierć. Kiedy umarłbyś, wtedy zrozumieliby jak się czułeś.. wtedy odkryliby, że ty potrzebowałeś ich, a oni mieli własne, "ważniejsze" sprawy. Wtedy właśnie by żałowali i chcieliby cofnąć czas. Ale już za późno..
Chcesz zniknąć z tego świata? A zastanawiałeś się co za tym się ciągnie? Myślisz pewnie, że jesteś odważny, bo samobójstwo jest trudne, nie każdy się tego podejmie. Fakt, tylko tchórze. Dlaczego ich tak nazywam? Boją się życia, boją się rozwiązywania problemów. Pomyśl o Twoich bliskich. Co oni by zrobili, gdybyś nagle zniknął.
Piątek wieczór. Nie wracasz do domu na wyznaczoną godzinę. Rodzice się nie martwią, bo jesteś odpowiedzialny i mają do Ciebie zaufanie, a zresztą mają swoje problemy, zmęczeni są pracą. Mija godzina, a po niej kilka następnych. Ciebie nadal nie ma. Rodzice zaczynają panikować. Dzwonią do Twoich znajomych, przeszukują internet.. lecz nikt nic nie wie.
Nagle ktoś puka do drzwi... Zaczynają się cieszyć bo myślą, że to Ty. Jednak mylą się- to policja. Znaleźli ciało leżące przy rzece, uważają, że to Ty. Wygląda to na "świadomą, chcianą śmierć". Pierwsza reakcja rodziców? Płacz i smutek. Nie wierzą w to. Byłeś ich dzieckiem, dla Ciebie żyli i pracowali. Kochali Ciebie najmocniej ale Ciebie już nie ma, zniknąłeś. Obwiniają się za to, nie poświęcali Ci czasu. Nie wiedzieli, że masz jakiekolwiek problemy. Przychodzi czas pogrzebu. Twoja rodzina nadal nie wierzy, że to zrobiłeś. Leżysz w trumnie. Wokół leżą wieńce. Słychać tylko głośny płacz matki, która Cię urodziła i wychowała. Dopiero teraz widzą, co mogli zrobić, by temu zapobiec. Dopiero teraz wiedzą, jak bardzo ich potrzebowałeś…


Każdy z nas ma samotne dni. Z nikim nie rozmawiamy i nigdzie nie wychodzimy. Jesteśmy smutni. Patrzymy przez okno i widzimy szczęśliwe rodziny. W telewizji ciągle leci to samo. Dobija nas ta szara codzienność. Nie chce nam się nic. Słuchamy dołujących nas piosenek. Wracamy lub zaczynamy nałogi. Papieros za papierosem, kieliszek za kieliszkiem, browar za browarem. Dla niektórych to mało. Niektórzy nie wytrzymują już psychicznie. Tabletki bez recepty na uspokojenie. Nic nie daje! Bierzemy kilka na raz i nic. Może popijemy to alkoholem? A może wezmę żyletkę, nożyczki czy maszynkę i zrobię sobie kreski na rękach, nogach czy brzuchu. Wtedy zacznie lecieć ta czerwona farba..wraz z nią wylecą nasze smutki.
Robimy to wszystko, aby ktoś nas w końcu zauważył i pomógł. Nie jemy, nie pijemy. Topimy się w oceanie łez. Uśmiechamy się- nie dajemy poznać po sobie, że jesteśmy smutni. Zawsze tak było. Jesteś załamany ale nie chcesz rozmawiać o swoich problemach. Chcesz zniknąć z tego świata? Lepiej tak mi nie mów. Nie jestem z tych co piszą: „będzie dobrze, zobaczysz, wszystko się ułoży”. Bo to nie jest takie proste.
Wszystko siedzi w naszej głowie. To od naszej psychiki zależy co się stanie w przyszłości. Zniszczona psychika to koniec nas. Nie pozwólmy na to!
Spójrzmy przez okno.. Świeci słońce lub jest zasłonięte przez chmury. Cieszmy się z każdego dnia i z tego, że Bóg nam pozwolił obudzić się rano. Nie patrzmy na innych tylko na siebie. Nie możemy zmieniać świata, póki nie zmienimy na dobre SIEBIE! Bo to każdy z nas jest wyjątkowy i każdy ma prawo do szczęścia i życia. Wystarczy na nowo poukładać wszystko. Spojrzeć inaczej niż dotychczas na świat, który tak naprawdę jest piękny, tylko ludzie lubią niszczyć to co jest cudne. Nie każdego Bóg obdarował życiem. Wielu ludzi ma problemy zdrowotne lub finansowe, dotykają nas straszne choroby, a my mamy się poddać przez byle co? Przez związek? Przez kłótnie? O nie. Doceniam bardzo te osoby, które są poważnie chore i korzystają z życia na 100%. Wiem, że nie jest łatwo pozbierać się po stracie kogoś lub czegoś. Ale każdy upadek ma nas umacniać i nauczać. Nie możemy zawracać sobie głowy głupotami. Zacznijmy robić to co jest ważne dla nas. Spełniajmy swoje marzenia- każdy je musi mieć! Ja właśnie je spełniam, bo kocham pomagać ludziom. Gdybym miała miliony to przeznaczałabym je na pomoc. Ale ich nie mam, jestem przeciętną dziewczyną, która zmieniła swoje życie i próbuje naprawić swoje otoczenie, a na koniec świat.
Kreski na ciele nie pomogą Ci. Te blizny będą Ci tylko przypominać ten okropny czas. Sama wiem po sobie, nie mam blizn na ciele, tylko w głowie. Uwierzcie mi, że ból psychiczny jest gorszy od fizycznego. Mój przekaz jest do osób, które straciły siły, straciły swoją wysoką samoocenę, straciły wiarę w siebie. Ważna jest radość ze szczęścia innych. Jednak nie róbcie tego błędu co ja, bo ja myśląc o innych zapominałam o sobie. To jest błąd. Warto rozdzielić sobie siebie i innych, siebie stawiając na pierwszym miejscu.
Spójrz w lustro. Wypisz swoje wady i zalety. Spróbuj poprawić te wady i doskonalić zalety, pamiętając, że każdy z nas ma wady. Nikt nie jest gorszy- znów to powtórzę- jesteś najlepszy! Wyjątkowy!


Przedstawię wam jeszcze jedną sytuacje z mojego życia.
Chłopak, około 17 lat z nieciekawą przeszłością. Ojciec alkoholik, bił go i matkę. Jego rodzina to patologia. Palił dopalacze itd. Pewnego wieczoru rozmawiałam z nim-  on wiedział, że ma we mnie wsparcie. Upił się i zaczął się wyżalać. Na koniec oznajmił, że nie chce już żyć. Po kilku godzinnej rozmowie pełnej łez z jego i mojej strony odparł:” Roksana, ja serio chciałem się zabić. Poszedłbym po linę i do lasu. Naprawdę. Sam nie wiem jak to zrobiłaś, ale pokazałaś mi, że warto żyć…” A co ode mnie usłyszał? 100 razy więcej niż tu napisałam…

Ciesz się tym co masz, bo nie każdego Bóg obdarował życiem. Nie marnuj go na głupoty.

Samobójstwo to jest głupota. Jeśli zobaczysz kogoś z bliznami na rękach, porozmawiaj z nim, staraj się mu pomóc. Może akurat on Ciebie potrzebuje. Jeżeli ktoś potrzebuje rozmowy, śmiało piszcie. 


poniedziałek, 13 marca 2017

Realia


Na początku zastanówmy się nad tym co uznajemy za narkotyk. Kox, feta, kawa, nikotyna, alko?  Każdy ma inne podejście.
Dziewczyna z „dobrego domu”, czyż to nie często tak się wszystko zaczyna? Czemu te mądre i zdolne dziewczyny tak się staczają? Moja odpowiedź jest taka- nie są wcale mądre, są tyle warte co...

Zaznaczę, że to nie jest moja historia :)



Wszystko zaczęło się w gimnazjum. Chodziłam do prywatnego, miałam świetne oceny i zawsze nienaganne zachowanie. Nauczyciele mnie uwielbiali, miałam wielu znajomych, co miesiąc jeździłam nad morze z rodzicami a zawsze w wakacje lecieliśmy do ciepłych krajów. Jednak jedno piwo zmieniło całe moje życie…

Poznałam dziewczynę, która bardzo różniła się ode mnie. Miała pofarbowane włosy- na czarno, malowała się mocno i miała za sobą wiele imprez. No i namówiła mnie. Jakiś facet kupił nam smakowe piwo. Poszłyśmy do lasku i wypiłyśmy. To było moje pierwsze piwo. Koleżanka zaproponowała mi papierosa- było mi głupio, bo nie umiałam się zaciągać. Jednak to nie było taki trudne. Wzięłam pare Buszków i zakręciło mi się w głowie… Nie odrzuciło mnie to a spodobało mi się.

I tak zaczęła się przyjaźń. Moja i Nadii. Mijały tygodnie i miesiące, a ja co weekend chodziłam na domówki, alkohol lał się litrami a paczek papierosów już nie zliczę… Moje zachowanie się zmieniło. Przestałam chodzić do szkoły, bo nie chciałam. Wolałam iść do kolegów, u których mogłam sobie wypić. Aż w końcu nadszedł ten dzień, w którym moja wychowawczyni zadzwoniła do mamy:
-Witam Cię Katarzyno. Niestety nie dzwonię z dobrą nowiną. Aleksandra nie zmienia swego postępowania i nadal opuszcza lekcje. I to całe dnie! Ostatnio wyczułam od niej papierosy.
-Słucham? Moja córka? To niemożliwe!- Odpowiedziała moja mama.
-To jeszcze nie koniec… Od 2 klasy Twoja córka musi się przenieść do innej szkoły. Nie możemy tolerować jej zachowania w naszej szkole…

Ja się ucieszyłam. Mama zapisała mnie do szkoły, do której chodziła Nadia. Lepiej być nie mogło! 2 klasa zaczęła się świetnie. Co chwilę wychodziłam na przerwie zapalić, a w weekendy piłam. Pewnej soboty mój nowy kolega zaproponował mi coś:
-Trzymaj mała, zapal sobie, ulży ci.
-Co to jest?- Zapytałam z zaciekawieniem.
-Nie pytaj, po prostu będzie ci fajnie, zobaczysz.

Zaciągnęłam się, lecz to nie przypominało smaku tytoniu. Mówili mi, że mam długo trzymać w płucach. Aż nagle… Straciłam czucie w nogach, upadłam. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Ponoć miałam niezłą fazę. Na następny dzień widziałam filmiki z poprzedniego wieczoru. Fajnie było.

Paliłam to co najmniej 2 razy w miesiącu. Mama przestała mi dawać pięniądze, więc nie miałam kasy na to.  I tak mi minęła druga klasa. Połowy nie pamiętam, nie chodziłam do szkoły. Nauczyciele się na mnie skarżyli i dyrektorka napisała pozew do sądu. Przez nią trzecią klasę zaczęłam w ośrodku. Mama mówiła mi, że będę tam tylko jeden semestr. Jak się poprawię to wrócę do normalnej szkoły.  To był wielki błąd, gdyż tam miałam większy dostęp do fajek i marihuany. Ograniczyłam to, bo bardzo tęskniłam za domem i znajomymi. Znowu zaczęłam się dobrze uczyć i w styczniu wróciłam do domu. Mama była bardzo szczęśliwa. Dostałam nowy telefon i laptop. Nadia już ze mną nie rozmawiała- znalazła inną koleżankę. Ja poznałam chłopaka, bardzo różniącego się ode mnie. Ja mam dobrze zarabiających rodziców, a on przeciwnie. Nie ma rodziców. Wychowuje go babcia. Mieszka w jednym pokoju z dwójką braci. Zakochaliśmy się w sobie. Obiecałam mu, że nie będę już pić i palić. Do czasu…

Przyszły moje 16 urodziny. Moi rodzice zostawili mi wolne mieszkanie i mogłam robić co chcę. Zaprosiłam moich znajomych, w tym Nadię. Wszystko było fajnie, leciała fajna muzyka, wszyscy tańczyli i bawili się. Nagle Nadia zaciągnęła mnie do łazienki. Wysypała sobie na dłoń jakiś biały proch:
-Co to jest?- Zapytałam.
-Będzie nam fajnie po tym, obiecuje. Zwiń tą stówkę w rulonik i wciągnij sobie.
I tak zrobiłam. Nie pamiętam już nic z tamtego wieczoru. Otrzymałam  rano SMS od chłopaka o treści: „Zniszczyłaś moje życie. Wstyd mi za ciebie. Podrywałaś każdego chłopaka, całowałaś się z dwoma naraz. Ja próbowałem Ci pomóc, ale teraz już nie chcę. Idź sobie do tych znajomych i ćpaj dalej. Ja nie chcę Cię już widzieć”. Załamałam się. Paliłam fajkę za fajką. Znienawidziłam go i siebie.


Wieczorem przyszła do mnie Nadia i kazała mi się ubrać w obcisłą sukienkę i powiedziała, że lecimy na imprezę do starszych chłopaków. Ja pod wpływem emocji zrobiłam to. Wymalowałam się i wyglądałam na 18 lat, jak nie lepiej. Gdy weszłyśmy do mieszkania wypełnionego starszymi i przystojnymi facetami, zamurowało mnie. Wszędzie na stole leżały woreczki strunowe, a w nich albo zielone albo białe. I znów to zrobiłam. Wciągnęłam trochę mniej niż wcześniej. Tańczyłam z chłopakami. A rano… Obudziłam się naga w łóżku, obok mnie leżała Nadia. Powiedziała, że byłam świetna i dała mi 300 zł. Ja nie wiedziałam o co chodzi, ale ucieszyłam się z tych pieniędzy. 



Ledwo co skończyłam gimnazjum. Zapisałam się do zawodówki, do której nie chodziłam.  Praktycznie codziennie piłam piwo, brałam fete. Co weekend jeździłam z Nadią do nowych kolegów, z którymi spałyśmy za kasę. Od jednego miałyśmy fetę za darmo, ale nie do końca… Musiałam mu zrobić dobrze, by mieć co chcę. Jeździłam autami wysokiej rangi. Uzależniłam się od ćpania. Jak nie wciągnęłam, to miałam nerwicę. Musiałam to robić. Schudłam bardzo dużo. Jednak nadal podobałam się facetom.


Pewnego piątkowego wieczoru pojechałyśmy z Nadią do Poznania. Ubrałyśmy się w krótkie sukienki i czerwone szpilki. Faceci oglądali się za nami. Weszłyśmy do fajnego klubu i świetnie się bawiłyśmy. Zaczepił mnie starszy facet, który chciał mi postawić drogiego drinka. Bez zastanowienia zgodziłam się. Nic już nie pamiętałam z tamtego wieczoru. Obudziłam się bez ubrań w łóżku jakiegoś hotelu. Strasznie bolała mnie głowa i podbrzusze. Nie wiedziałam co się stało. Zobaczyłam, że na stole leży kartka, na której pisze: „Byłaś niesamowita. Obok leży nagroda, która odzwierciedla twoją wartość”.  Tam leżało 2 zł. Stoczyłam się na dno...

sobota, 25 lutego 2017

Czemu mnie nie chcesz, mamo?

1 DZIEŃ
*Cześć, jestem jeszcze małą kropeczką i nie przypominam człowieka. Jestem bardzo szczęśliwy! To jest mój pierwszy dzień i jestem bardzo wdzięczny swoim rodzicom, że stworzyli mnie. Dziękuję Bogu, że podarował im tak piękny dar!*


30 DZIEŃ
*Dni mijają i ja ciągle rosnę. Ale wydaje mi się, że jeszcze nikt o mnie nie wie. Nie przejmuje się tym bo jest mi tu bardzo dobrze. Jest mi ciepło i przyjemnie. Jednak przykro mi, że moja mama się męczy. Chyba zjadła coś ostatnio niedobrego bo często wymiotuje. Skarży się też na bóle piersi.  
Czekajcie, właśnie mama rozmawia z jakąś kobietą*: „Ola, spóźnia mi się okres! Oby to nie było to, o czym myślę. Boję się strasznie. Co ja rodzicom powiem? Co ja Kubie powiem? Przecież mnie znienawidzą!!”



35 DZIEŃ
*Jestem smutny. Moja mama była u jakiegoś pana, który powiedział jej, że spodziewa się dziecka. Najgorsze jest to, że jej to nie ucieszyło… Ale wierzę, że ona mnie kocha tak, jak ja ją! Już nie mogę się doczekać aż przyjdę na świat. Chcę zobaczyć mojego tatusia, bo rzadko go słyszę.



60 DZIEŃ
„Kuba, muszę Ci coś powiedzieć… Jestem w drugim miesiącu ciąży. Nie wiem jak to się stało. Przepraszam, tylko się nie denerwuj. Ja chcę tego dziecka, naprawdę. Poradzimy sobie.”
„Zuźka! Co ty gadasz! Niemożliwe! Przecież to był nasz pierwszy raz..zabezpieczaliśmy się! Ja nie mam pracy! Jesteśmy młodzi ja mam dopiero 20 lat a Ty 18!”

*Mamo, proszę nie kłóć się. Nie czuję się dobrze, gdy płaczesz. Tata bardzo głośno krzyczy na Ciebie. On mnie nie chce? Dlaczego? Przecież za 7 miesięcy mnie zobaczycie i będziemy razem tworzyć rodzinę!*


80 DZIEŃ
*Jestem już dłuższy czas na tym świecie. Kocham głos mojej mamusi, ona tak pięknie do mnie mówi… Ona mnie naprawdę kocha! Chodzi ze mną na spacery i opowiada mi o sobie. Jednak wczoraj słyszałem jej rozmowę z Olą. Bardzo mnie przestraszyły mamy słowa. Mówiła, że sobie ze mną nie poradzi- przecież ja jestem grzeczny i nie chce dla niej źle. Wspominała, że przeze mnie nie skończy szkoły i rodzice ją wyrzucą z domu. Nie wiem czemu ona jest smutna, przecież dalibyśmy radę- kocham moją mamę bardzo. Wierzę, że nie da mi zrobić krzywdy. Ola- przyjaciółka mamusi, tłumaczyła jej, że sobie poradzi. Mówiła, że jestem jej największym darem i gdy zrobi mi krzywdę to nie zapomni tego do końca życia.* „Wyobraź sobie, że usuwasz dziecko- wiesz jaki to koszmar? Ono nic Ci nie zrobiło! Dasz radę żyć z tą myślą, że zabiłaś człowieka? Będziesz mogła spokojnie przechodzić obok przedszkoli, placów zabaw? Nie będzie cię ciekawiło to, do kogo jest podobny? Jaki ma kolor włosów i oczu? Zastanów się nad tym! Nie słuchaj się Kuby- on jest jeszcze niedojrzały! I pamiętaj, że skoro byłaś taka mądra, aby uprawiać seks to musisz się liczyć z konsekwencjami!”


85 DZIEŃ
*Moja mamusia po rozmowie z przyjaciółką była zdecydowana na urodzenie mnie, jednak mój tatuś jej na to nie pozwolił. Dał jej jakieś pieniądze- nie wiem po co.  Czasem mam myśli, że oni mnie nie chcą. Ja bez nich jestem nikim… Ja chcę, by mnie kochali tak, jak ja ich kocham!*


90 DZIEŃ
*Mama bardzo płacze. Jestem głodny! Potrzebuję jej ciepła i miłości. Jednak ciągle słyszę jej płacz. Chyba to zrobi…*


91 DZIEŃ
*Ała! Coś mnie zabolało. O nie, mamuś! Co Ty mówisz! Jaka śmierć? Przecież jestem  twoim dzieckiem! Ała! Boli mnie nóżka! Mamo, RATUJ MNIE!! Jeszcze za wcześnie na poród, jeszcze muszę urosnąc! BOLI MAMO! Moja główka! Nie wiem co się dzieje! MAMO! Nie pozwól mu na to! JAK TO BOLI, AŁA! BARDZO MNIE BOLI! Ale chyba Ty nie słyszysz mnie….

Kochani rodzice, czemu mnie zabiliście. Ja was tak bardzo kochałem… Chcę tylko jednego- nie zapomnijcie o mnie nigdy… Kocham Cię mamo.




środa, 22 lutego 2017

Po upadku powstać i iść dalej

"(...)nie poddawaj się. Po prostu podnieś swoje skrzydła do góry i pokaż im co masz, pozostań sobą podążaj za swoimi marzeniami. Po prostu podnieś swoje skrzydła do góry, pokażę Ci jak się lata, wszystko jest możliwe i nigdy nie pozwalaj ludziom mówić, że nie zasługujesz na to co chcesz osiągnąć (...) Wykrzycz to co masz w sercu, poczuj wolność, uwolnij swój umysł. (...) kochanie jesteś zwycięzcą, podnieście swoje skrzydła do góry, teraz podnieście swoje skrzydła do góry"

"Niektórzy po za­pad­nięciu zmro­ku już nie pot­ra­fią uwie­rzyć w słońce. Bra­kuje im tej od­ro­biny cier­pli­wości, aby docze­kać nad­chodzące­go po­ran­ka."


Ostatnio przeszłam wiele przykrych chwil. Wielu ludzi pewnie przeżywa to codziennie, co ja w ostatnim tygodniu. Straciłam mężczyznę, który znaczył dla mnie wiele.

Upadamy  i upadamy. Tracimy swój sens życia. Mówimy, że gorzej być nie może. Cierpimy. Lecą nam łzy, mamy w oczach gniew. Nie chcemy już żyć…

Musimy zawsze dawać sobie radę. Co by się nie działo! Ludzie! Mamy jedno, piękne życie! Nie możemy go tracić na smutki. Nasz świat tak naprawdę jest piękny, otacza nas piękna zieleń, po naszych ścieżkach chodzą cudne istoty. Nie warto tracić dnia na smutek.

Wiecie co? Najbardziej doceniam osoby, które są po przejściach i dają sobie świetnie radę- bez względu na resztę.
Musimy pamiętać o tym, że ludzie(nie każdy oczywiście) to świnie i często nam będą przeszkadzać.

Bo kto nie zna plotek i pomówień?

Ja dawniej byłam uważana za najgorszą puszczającą się laskę, chociaż nie spałam z żadnym facetem. Ludzie wymyślali jakieś głupie plotki na mój temat. Ale nie martwcie się, ja dałam radę. Nie interesują mnie kłamstwa na mój temat. Ludzie zazdroszczą, gdy mamy lepiej od nich. Oni zamiast walczyć o to, żeby oni mieli jeszcze lepiej w swym życiu, to siedzą w Internecie i wypisują kłamstwa na nas.


Musimy być silni by wygrać swoje życie. Nie możesz się poddawać, gdy jesteś już tak blisko wygranej.


niedziela, 19 lutego 2017

Moje największe szczęście

Moje największe szczęście.
W tym momencie żałuje wszystkich negatywnych słów w ich stronę. Ja nadal uczę się okazywać miłość do nich, bo kiedyś to nie było proste. W nerwach wspominałam, że najlepiej z nimi wychodzi się na zdjęciach. Choć mam z nimi mnóstwo zdjęć, żadne z nich nie obrazuje tej wielkiej miłości.

Pewna kobieta jest juz po 40stce, ma piękne długie blond włosy, ogromne morskie oczy oraz to co każdy wie- biust. Najważniejsza osoba w moim życiu. Urodziła mnie, wychowała mnie, wspiera mnie choć jest tak daleko. Jest ze mną choć wyrządziłam jej wiele krzywd. Potrafi dzwonić do mnie codziennie i rozmawiać o byle czym. Umie zwyzywać frajera, który mnie wyzwie. Jestem jej odzwierciedleniem. Jej odbiciem lustrzanym.

Teraz on. Często łysy. Dzięki niemu mam wspaniałe mieszkanie. On mnie uczył samodzielności. Uczył mnie kładzenia cegieł na ścianie za pomocą zwykłego kleju. Rozpieszczał mnie, gdy byłam jedyną córką. Potrafi wprost powiedzieć mi najgorszą prawdę, potrafi wesprzeć jak przyjaciel. Potrafi w środku nocy zadzwonić i płakać opowiadając o swoich problemach. Mimo wszystko go kocham, on wierzy we mnie.

Halincia i Leoś. Boże, jak ja ich kocham. Mam łzy w oczach gdy to pisze. Ręce mi drżą. W jaki sposób ich opisać. Przecież to anioły, choć dziadek nie lubi słyszeć wyrazu kościół. Mieszkałam z nimi tyle lat. Od małolata aż do zbuntowanej czarnowłosej Roksany. Halincia w podstawówce krzyczała na mnie abym zakładała czapkę bo zimno, abym była o 18 w domu, abym zjadła w końcu te śniadanie i pozmywała po sobie. Leoś zawsze rano zostawiał mi swoje cappuccino, a wieczorami robił zajebisty kisiel. A o babcinych lanych kluskach mogę pisać wiersze... Kocham Was. Dziadek już odszedł od nas, po 7 latach choroby. Z babcią są małżeństwem 45 lat. Za dobroć i wytrwałość babcia powinna dostać nagrodę. Zawsze Cie babciu będziemy wspierać,  a o dziadku na pewno nie zapomnimy, nigdy!

Moi bracia. Tak bracia!! M.D.P! Trójca święta. Zawsze mogę na was liczyć. Wiem, że zawsze za mną w ogień pójdziecie. Ja za Wami tez, bez zastanowienia. Mam nadzieje, że nasza więź zawsze taka będzie. Kocham Was, i wiem, że o tym doskonale wiecie. Mamy za sobą wiele lat, piękne chwile, których nie zapomnę. Jesteśmy w papierku jako kuzynostwo, lecz dla mnie jesteście moim rodzeństwem, moimi braćmi, choć rodzonych nie mam. Gdy mi się coś działo, zawsze mogłam na was liczyć- bez wyjątku! To my jesteśmy tym młodym pokoleniem, który będzie dalej szedł z Naszym nazwiskiem. Ja na zawsze już będę waszą malutką niunią, a Wy moimi wspaniałymi, starszymi braćmi. Dziękuję

Ostatnio zdałam sobie sprawę, jak szybko czas leci. Moja malutka kuzynka, Oliwka już nie jest taka mała. Już pisze wypracowania na polskim, już będą się zaczynać nowe znajomości i problemy. Kochamy Cię tak samo, masz w nas wsparcie i to teraz ty jesteś naszą malutką siostrą, za którą pójdziemy w ogień!

Kocham moją całą rodzinę, bez wyjątków. Dziękuję za to, że mam w was wsparcie. Dziękuję za to, że mnie chwalicie. Dziękuję za to, że widzicie we mnie potencjał. Gdyby nie wy, nie wiem co by było….

Dziadziusiu mój kochany, w 47 urodzony.
Przez 7 lat byłeś bardzo wytrwały
Jednak wszyscy wiemy jak te choroby Cie dobijały.
Nigdy nie dawałeś po sobie poznać
Zawsze myślałam ze uda ci się ją pożegnać.

Byłeś człowiekiem cennym
W tych czasach nie znajdę drugiego takiego jak ty
Jesteś moim autorytetem
Zawsze gdy padałam na glebę
Ty podnosiłeś mnie i mówiłeś wszystko ułoży się tam w niebie.

Mój dziadziusiu wraz z twoim odejściem zamknęła się cząsteczka mnie
Nigdy juz nie pokocham kogoś tak wspaniałego jak Ciebie
Jeszcze cztery dni temu wypowiadałeś me imię
Patrzyłeś w me oczy swoimi błękitnymi

Twoje życie jest świadectwem na to
ze życie jest piękne nawet gdy się cierpi
Teraz bez ciebie me dni są szare
i cierpienie mnie gnębi

Ta choroba wykończyła Cie 15-stego
Chociaż przez lata próbowałeś wyjść z tego

Przez te lata ratowała Cie miłość
45 lat małżeństwa dało wam 5 dzieci
i 7 wnuków oraz jednego prawnuka

Wasza miłość jest dla mnie wzorem
Chce oddać Ci hołd tym drobnym utworem
Przekazaliście mi wiele wartości
Chociaż dawniej sprawiałam wam wiele przykrości
Wiesz ze tego żałuje
I wszystko nadrobię, obiecuje!

Dziadziusiu nasz kochany, teraz my-wnuki,
Pokażemy Ci jak odebraliśmy twoje wszystkie nauki
Będziemy dalej budować nasza rodzinę
Nie damy splamić naszego nazwiska choćby mi mieli poderżnąć szyję!

Dalej widzę twoja uśmiechnięta twarz
Bo Cie kocham
Bo tęsknię

Teraz jesteś w moim sercu

I niech każdy wie ze u mnie rodzina jest na pierwszym miejscu!












Stracić kogoś na zawsze to nie to samo, co kłótnia z kolegą z klasy. Ten ktoś nie powróci, nie zobaczysz już go. Odczuwam pustkę. Ból, psychiczny.. Myślę, że to już koniec świata...Że już nie poczuję szczęścia, nie zdobędę tej osoby, która by go zastąpiła. 

Jestem? Byłam silna, dopóki tego nie doświadczyłam. Wrażliwa, to na pewno. Znowu zawitały łzy, których nie było sporo czasu. Znowu setki pytań w mojej głowie, wiele myśli... Czuję ból i gniew.. To moja wina? Nic nie dzieje się bez przyczyny. Lęk i cierpienie. Czy kiedykolwiek będę mogła uśmiechać się? Czy będę mogła żyć, jak wcześniej? Czy nabiorę tyle siły i odwagi na to? Może to, że go nie ma tylko mnie wzmocni?
Tęsknota.. to jest najgorsze. Tęsknisz za tymi chwilami bolesnymi lub przeciwnie, tymi najlepszymi. Zastanawiasz się, co byś zrobiła gdybyś widziała, że on Cię opuści. Nikt Ci tych wspomnień nie zabierze. Ktoś jednak może Ci tą osobę zabrać. Twoją własność. Twoją połowę serca, ciała, duszy. To dzięki niemu jestem tu. Ale teraz go nie ma.. nie będzie go.. Nie obwiniam się za to. Zawsze robiłam wszystko jak najlepiej. Nie jestem perfekcyjna, on to wiedział. Znał mnie bardzo dobrze..



Wiecie jak to jest być nie kochanym? Być ''oddalonym'' od wszystkich. Niby wszyscy Cię kochają, lecz nikt nie zwraca na Ciebie uwagi. Czujesz się odrzucony przez wszystkich. Czujesz że nie chcesz istnieć, że chcesz uciec z tego świata. Ale tam-w niebie- co jest? Będzie lepiej? Nikt tego nie wie.
Wiecie jak to jest stracić wszystko co najcenniejsze? Niektórzy są silni, ukrywają smutek w sobie i udają szczęśliwych. Niektórzy są słabi, słabi emocjonalnie. Nie radzą sobie... Nie możemy dopuścić to takiej sytuacji, gdy ktoś jest samotny i chce odejść z tego świata. Musimy sobie pomagać… Nie jesteśmy przecież tchórzami. Trzeba podnieść głowę do góry, pokazać wszystkim, że jesteśmy silni.

Nie możemy żyć tak. Przecież nie da się żyć w kłótni. Trzeba korzystać z życia póki się je ma.. Życie tak łatwo można stracić... Niektórzy ludzie nie zdają sobie sprawy jak można bardzo szybko stracić wszystko. Powiadają, że nie chcą żyć, że lepiej na świecie będzie bez nich, ale to głupota. Sama tak kiedyś mówiłam, ale przemyślałam to…. byłam w błędzie. Przecież życie jest takie piękne. Nie możemy tracić je na kłótnie, bójki..
Mamy taki piękny kraj.. Gdyby niektóre rzeczy się pozmieniały byłoby jeszcze lepiej. Ja, z biegiem czasu doceniłam to- co mam. Jestem wdzięczna rodzicom za to co mi dali, za to jak mnie wychowali, przecież gdyby nie oni, nie było by mnie tu. Nieważnie jacy by byli… to są rodzice.

Dawniej nie uważałam swojej Mamy za Mamę. Miałam ją gdzieś. Teraz jak o tym myślę to żal mi siebie. Bardzo mi przykro. Wyprowadziłam się od niej. Nie odzywałam się do niej przez długie miesiące. Dla mnie bardzo dużo. Kiedy zobaczyłam jej łzy, wtedy zobaczyłam jak bardzo mnie kocha. Kiedy byłam mała zawsze mi pomagała. Przecież ona mnie urodziła, to moja mama... Rodzice dali nam życie. "Traktuj swego bliźniego jak siebie samego". Niektórzy może nie rozumieją tego znaczenia. Wszyscy na świcie jesteśmy rodziną, jesteśmy potomstwem Boga, a więc czemu nie mamy do siebie szacunku? Kiedy ktoś nie wygląda "normalnie" czyt. jak inni dookoła, to zaczynamy się na niego dziwnie patrzeć, a nawet czasem śmiać? Nigdy tego nie zrozumiem.  Przecież nie ma gorszych, wszyscy są równi. Niektórzy mają jasną karnacje-niektórzy ciemną, niebieskie oczy-brązowe oczy, wysoki-niski...