sobota, 25 lutego 2017

Czemu mnie nie chcesz, mamo?

1 DZIEŃ
*Cześć, jestem jeszcze małą kropeczką i nie przypominam człowieka. Jestem bardzo szczęśliwy! To jest mój pierwszy dzień i jestem bardzo wdzięczny swoim rodzicom, że stworzyli mnie. Dziękuję Bogu, że podarował im tak piękny dar!*


30 DZIEŃ
*Dni mijają i ja ciągle rosnę. Ale wydaje mi się, że jeszcze nikt o mnie nie wie. Nie przejmuje się tym bo jest mi tu bardzo dobrze. Jest mi ciepło i przyjemnie. Jednak przykro mi, że moja mama się męczy. Chyba zjadła coś ostatnio niedobrego bo często wymiotuje. Skarży się też na bóle piersi.  
Czekajcie, właśnie mama rozmawia z jakąś kobietą*: „Ola, spóźnia mi się okres! Oby to nie było to, o czym myślę. Boję się strasznie. Co ja rodzicom powiem? Co ja Kubie powiem? Przecież mnie znienawidzą!!”



35 DZIEŃ
*Jestem smutny. Moja mama była u jakiegoś pana, który powiedział jej, że spodziewa się dziecka. Najgorsze jest to, że jej to nie ucieszyło… Ale wierzę, że ona mnie kocha tak, jak ja ją! Już nie mogę się doczekać aż przyjdę na świat. Chcę zobaczyć mojego tatusia, bo rzadko go słyszę.



60 DZIEŃ
„Kuba, muszę Ci coś powiedzieć… Jestem w drugim miesiącu ciąży. Nie wiem jak to się stało. Przepraszam, tylko się nie denerwuj. Ja chcę tego dziecka, naprawdę. Poradzimy sobie.”
„Zuźka! Co ty gadasz! Niemożliwe! Przecież to był nasz pierwszy raz..zabezpieczaliśmy się! Ja nie mam pracy! Jesteśmy młodzi ja mam dopiero 20 lat a Ty 18!”

*Mamo, proszę nie kłóć się. Nie czuję się dobrze, gdy płaczesz. Tata bardzo głośno krzyczy na Ciebie. On mnie nie chce? Dlaczego? Przecież za 7 miesięcy mnie zobaczycie i będziemy razem tworzyć rodzinę!*


80 DZIEŃ
*Jestem już dłuższy czas na tym świecie. Kocham głos mojej mamusi, ona tak pięknie do mnie mówi… Ona mnie naprawdę kocha! Chodzi ze mną na spacery i opowiada mi o sobie. Jednak wczoraj słyszałem jej rozmowę z Olą. Bardzo mnie przestraszyły mamy słowa. Mówiła, że sobie ze mną nie poradzi- przecież ja jestem grzeczny i nie chce dla niej źle. Wspominała, że przeze mnie nie skończy szkoły i rodzice ją wyrzucą z domu. Nie wiem czemu ona jest smutna, przecież dalibyśmy radę- kocham moją mamę bardzo. Wierzę, że nie da mi zrobić krzywdy. Ola- przyjaciółka mamusi, tłumaczyła jej, że sobie poradzi. Mówiła, że jestem jej największym darem i gdy zrobi mi krzywdę to nie zapomni tego do końca życia.* „Wyobraź sobie, że usuwasz dziecko- wiesz jaki to koszmar? Ono nic Ci nie zrobiło! Dasz radę żyć z tą myślą, że zabiłaś człowieka? Będziesz mogła spokojnie przechodzić obok przedszkoli, placów zabaw? Nie będzie cię ciekawiło to, do kogo jest podobny? Jaki ma kolor włosów i oczu? Zastanów się nad tym! Nie słuchaj się Kuby- on jest jeszcze niedojrzały! I pamiętaj, że skoro byłaś taka mądra, aby uprawiać seks to musisz się liczyć z konsekwencjami!”


85 DZIEŃ
*Moja mamusia po rozmowie z przyjaciółką była zdecydowana na urodzenie mnie, jednak mój tatuś jej na to nie pozwolił. Dał jej jakieś pieniądze- nie wiem po co.  Czasem mam myśli, że oni mnie nie chcą. Ja bez nich jestem nikim… Ja chcę, by mnie kochali tak, jak ja ich kocham!*


90 DZIEŃ
*Mama bardzo płacze. Jestem głodny! Potrzebuję jej ciepła i miłości. Jednak ciągle słyszę jej płacz. Chyba to zrobi…*


91 DZIEŃ
*Ała! Coś mnie zabolało. O nie, mamuś! Co Ty mówisz! Jaka śmierć? Przecież jestem  twoim dzieckiem! Ała! Boli mnie nóżka! Mamo, RATUJ MNIE!! Jeszcze za wcześnie na poród, jeszcze muszę urosnąc! BOLI MAMO! Moja główka! Nie wiem co się dzieje! MAMO! Nie pozwól mu na to! JAK TO BOLI, AŁA! BARDZO MNIE BOLI! Ale chyba Ty nie słyszysz mnie….

Kochani rodzice, czemu mnie zabiliście. Ja was tak bardzo kochałem… Chcę tylko jednego- nie zapomnijcie o mnie nigdy… Kocham Cię mamo.




3 komentarze:

  1. Bardzo interesujący blog :) Kocham takie!! ;) Zapraszam do mnie chociaż nie jest tak dobry nowoczesnyinaczej.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Az mi sie łezka w oku zakręciła... to wszystko w 100% prawda. Okropne jest dla mnie to kiedy kobiety są tak bezsilne i nie liczą się z konsenkwecjami swoich poczynań, potem płaczą i pod wpływem swoich "macho" usuwają dziecko...a ono im przecież nic nie zrobiło. Płód się rozwija, to zawsze jest dziecko zwłaszcza w 3,4 miesiącu już ciąży. Dla mnie jest to okropne, że tak własnie postępują młode matki zamiast być silnymi kobietami, które własnie noszą pod sercem największe szczęście jakie mógł im Bóg dać.
    Pozdrawiam i dzięki za odwiedziny! :)
    Mój blog-klik

    OdpowiedzUsuń
  3. jejkuu... jak pięknie napisane :( rozkleiłam się
    zachęcam do wspólnej obserwacji - www.fancycares.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń