wtorek, 17 marca 2015

Pustka? Śmierć?

Znasz takie uczucie, kiedy nie masz nikogo? Nie masz na kogo liczyć, jesteś sam. Nikt nie odbiera, nie pisze. Nikt nie przytula, nie całuje. Nikt nie słucha, każdy olewa. Na pewno zdajesz sobie sprawę jak to ból. Sam musisz sobie radzić, nikt Cię nie wspiera, nie pomoże.

Masz tego dosyć. Słuchanie smutnych piosenek nie wystarcza. Kolejny papieros, kolejne piwo, kolejny kieliszek- to mało. Sięgasz po coś lepszego... tabletki,  żyletki i takie tam. Jedna kreska, druga, trzecia. To coś pomaga? Próbujesz zabić ból psychiczny fizycznym. Przykro mi ale to głupota. Chcesz zwrócić na siebie uwagę lecz to nie działa... Masz blizny na ręku, dlaczego? Może dlatego, że nikt Cię nie słuchał kiedy tego potrzebowałeś.. Byłeś sam i sobie nie radziłeś. Czułeś się samotny. Robisz wszystko by Cię zauważyli, lecz nie reagują.

Kiedy jesteś w szkole, na mieście- uśmiechasz się- nie dajesz poznać po sobie, że jesteś smutny. Zawsze tak było. Ty jesteś zmartwiony lecz nie chcesz żeby ktoś znał Twoje problemy...


Przestajesz jeść, pić.. siedzisz w koncie i płaczesz. Nikt Cię nie słyszy- przecież zawsze jesteś taki silny. Chcesz jak najszybciej zniknąć z tego świata, ale nie zrobisz tego- boisz się. Śmierć. Właśnie. Kiedy umarłbyś, wtedy zrozumieliby jak się czułeś.. wtedy odkryliby, że ty potrzebowałeś ich, a oni mieli własne, "ważniejsze" sprawy. Wtedy właśnie by żałowali i chcieliby cofnąć czas. Ale już za późno..

Ty zawsze pomagasz innym, starasz się pomagać. Słuchasz ich, doradzasz. Cieszysz się ze szczęścia innych. A ty co masz? Lecz jesteś dobrą osobą, nie myślisz tylko o sobie. Chcesz pomagać innym, zaniedbujesz siebie, swoje obowiązki, swoje ciało, nie dbasz o nic. Wszyscy dookoła są szczęśliwi, a Ty? No właśnie.


Chcesz zniknąć z tego świata? A zastanawiałeś się co za tym się ciągnie? Myślisz pewnie, że jesteś odważny, bo samobójstwo jest trudne, nie każdy się tego podejmie. Fakt, tylko tchórze. Dlaczego ich tak nazywam? Boją się życia, boją się rozwiązywania problemów.

Pomyśl o Twoich bliskich. Co oni by zrobili, gdybyś nagle zniknął.



Piątek wieczór. Nie wracasz do domu na wyznaczoną godzinę. Rodzice się nie martwią, bo jesteś odpowiedzialny i mają do Ciebie zaufanie, a zresztą mają swoje problemy, zmęczeni są pracą. Mija godzina, a po niej kilka następnych. Ciebie nadal nie ma. Rodzice zaczynają panikować. Dzwonią do Twoich znajomych, wypytują się w internecie.. lecz nikt nic nie wie.
Nagle ktoś puka do drzwi... Zaczynają się cieszyć bo myślą, że to Ty. Jednak mylą się- to policja. Znaleźli ciało leżące przy rzece, uważają, że to Ty. Wygląda to na "świadomą, chcianą śmierć".
Pierwsza reakcja rodziców? Płacz i smutek. Nie wierzą w to. Byłeś ich dzieckiem, dla Ciebie żyli i pracowali. Kochali Ciebie najmocniej ale Ciebie już nie ma, zniknąłeś. Obwiniają się za to; nie poświęcali Ci dużo czasu, mieli Cię gdzieś. Nie wiedzieli, że masz jakiekolwiek problemy.
Nikt już tego nie cofnie..

Ciesz się z życia. Zastanów się zawsze zanim weźmiesz żyletkę lub coś podobnego do ręki. Nie bądź samolubny. Każdy problem da się rozwiązać, nie jesteś sam. Ciesz się tym co masz, bo nie każdego Bóg obdarował życiem. Nie marnuj go na głupoty.
Samobójstwo to jest głupota, trzeba to zwalczać.
Jeśli zobaczysz kogoś z bliznami na rękach, porozmawiaj z nim, staraj się mu pomóc. Może akurat on Ciebie potrzebuje.




Pierwsza część tekstu była napisana jakoś w 2013 roku. Sporo minęło :)

0 komentarze:

Prześlij komentarz